czwartek, 11 października 2012

8 październik - Nowy Jork i początek wyprawy

Wczesnym rankiem (około 10) wsiedliśmy w metro i zaczęliśmy drugi dzień zwiedzania Nowego Jorku.
Na początku poszliśmy zobaczyć, co zostało i co nowego powstało w miejscu World Trade Center. Jest tam ogromny plac budowy, a nowe wieże, które zastąpią stare robią niesamowite wrażenie. Nie udało nam się wejść do Muzeum World Trade Center, ale wierzymy że znajdzie się na to czas później. Stamtąd wybraliśmy się na spacer po Wall Street - centrum nowojorskiej giełdy. Na Statuę Wolności tylko rzuciliśmy okiem, ale obiecaliśmy jej że wrócimy niebawem.
Spieszyło nam się niesamowicie, ponieważ czekało już na nas nasze auto, a na obrzeża miasta, gdzie była wypożyczalnia jechało się metrem godzinę czasu. Pojechaliśmy do naszej pralni po bagaże, zjedliśmy na obiad chińszczyznę, wsiedliśmy w metro i.. oczywiście się zgubiliśmy. Dało się to jednak nadrobić i tylko po dwugodzinnym poślizgu byliśmy już w wypożyczalni. Wstępnie zarezerwowany mieliśmy rodzinny, spokojny i praktyczny samochód. Ale w momencie gdy zaproponowano nam lepszą furę za drobną opłatą, Michu zobaczył i prawie zemdlał. Nie mogliśmy mu tego odmówić. Zresztą trochę szpanu w USA i nam nie zaszkodzi.
Spakowaliśmy się, ustawiliśmy nawigację i ruszyliśmy przed siebie mijając Manhattan nocą. Na ostatniej kanapie rozpoczęła się impreza. Chłopcy, zachwyceni autem ogarniali sytuację, a my z Żaną próbowałyśmy zadbać o to by kierowca miał cały czas głośno.
Noc spędziliśmy w aucie, bo ciężko było nam się z nim rozstać.

Na sam koniec naszego tripu mamy jeszcze 1,5 dni w Nowym Jorku. Chcemy wtedy bardziej przypatrzyć się World Trade Center, popłynąć na Statuę Wolności, powtórzyć Times Square i oczywiście zrobić piknik w Central Parku, bo niestety teraz ani czas, ani pogoda nie dopisały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz