niedziela, 14 października 2012

12 październik - Dzień Kupienia Mapy

Obudziliśmy się dość szybko, w końcu spanie w aucie nie należy do najbardziej komfortowych.
Po rutynowym sprawdzeniu nawigacji powoli docierało do nas najgorsze... byliśmy w złym miejscu. Myśleliśmy, że do celu (czyli Mount Rushmore - wykute w skale głowy amerykańskich prezydentów) mamy 100 km, a do Yellowstone kolejne 800 km, ale okazało się, że atrakcję przejechaliśmy o jakieś 500 km, a do Yellowstone zostało 1200 km. Byliśmy do tyłu o prawie cały dzień jazdy... Nawigacja pokazała nam, że mamy do przejchania jakieś pół kontynentu... Niestety musieliśmy zrezygnować z Mount Rushmore - czas nas gonił. Wszyscy byliśmy winni w tym samym stopniu - w nawigację wpisaliśmy dobrą nazwę miejscowości, ale... w złym stanie. Jednak pół godziny złości na zaistniałą sytuację wystarczyło, aby dobry humor powrócił. I uwaga.... kupiliśmy mapę Stanów Zjednoczonych!
Całodniową podróż czas zacząć.
Można powiedzieć, że tego dnia krajobrazy nas nie rozpieszczały. Przez większość czasu mijaliśmy równiny lub rozległe pola. Przejeżdżaliśmy przez takie stany jak: llinois, Wisconsin, Minnesota, Północna Dakota i Montana. Jednak dość mocno daje się odczuć jak wielki jest komfort jazdy po takich drogach. Tutaj po przejechaniu 1000 km amerykańską autostradą jest się mniej zmęczonym niż po powrocie do rodzinnych domów z Wrocławia.
Drugim bardzo ważnym wydarzeniem dzisiejszego dnia, było oddanie prowadzenia samochodu dziewczynom. Ku wielkiemu przerażeniu chłopaków (idealnie widoczne na zdjęciach), Żana usiadła za kierownicą, ja w fotelu pilota. Były krzyki, płacz i omdlenia z ich strony - niepotrzebnie, bo poradziłyśmy sobie idealnie!
Po drodze mijaliśmy też wielkie farmy, co sprawiło że Michu zaczął marzyć o karierze farmera - zostaje na stałe w USA, wracamy w piątke.
Jechaliśmy i jechaliśmy. Można śmiało powiedzieć, że "w stronę zachodzącego słońca".
Noc spędziliśmy w hostelu. Zrobiłyśmy z Żaną pranie! Zauważyliśmy, że nie warto brać kilku pokoi. Dla naszej 6 w zupełności wystarcza pokój 2 osobowy, a i tak warunki są wtedy o wiele bardziej komfortowe niż w samochodzie.

Podsumowanie: mamy mapę, przejechaliśmy 3800 km, nadal mało jemy i śpimy, humory dopisują. Ameryka zachwyca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz