poniedziałek, 15 października 2012

13 październik - Yellowstone

Od długiego czasu nie spaliśmy tak długo jak tego dnia (7 godzin). Każdy stwierdził, że nadszedł czas na prawdziwe amerykańskie śniadanie. Znaleźliśmy odpowiedni, oldschoolowy lokal. Zamówiliśmy wszystko co kojarzy nam się ze Stanami - jajka z bekonem, naleśniki z masłem i syropem klonowym, tosty z dżemem. Pani kelnerka donosiła wielką dolewkę kawy, zupełnie jak w amerykańskich filmach.O to nam chodziło!
Zaczęliśmy podróż do Yellowstone - mieliśmy do przejechania tylko 150 km. W końcu zaczęły się piękne widoki - góry, jeziora, jesienne drzewa. Gdy dojechaliśmy do celu, czyli (według przewodnika) jedynego otwartego wjazdu do parku - naszym oczom ukazał się straszny znak - "droga zamknięta". Morał z tego taki - wczorajszy zakup mapy poszedł na nic - nadal "po omacku". Tym razem wyjątkowo nie z naszej winy, zawiódł przewodnik. Musieliśmy jechać 2,5 godziny do kolejnego wejścia.. Dodatkowo 1,5 godziny jazdy w samym parku, aby dojechać do pierwszej atrakcji - ogromnego Jeziora Yellowstone. Po drodze mijaliśmy różne dzikie zwierzaki. Drugim punktem był największy gejzer Old Faithful, który co 90 minut wyrzuca w górę ogromne ilości wody. Była już godzina 18:00, zdążyliśmy na sam koniec "występu", więc wybraliśmy się na spacer po okolicy. Gorące źródełka, kolejne gejzery i krajobraz zachwycały kolorami. Po 1,5 godzinnym spacerze zdążyliśmy na następny pokaz.
Zaczynało docierać do nas, że to wszystko co zobaczymy w Yellowstone, bo było już prawie ciemno. Mimo tego, że prawie cały park zwiedza się samochodem, nie daliśmy rady - jest tak ogromny. Strasznie nas to zabolało, bo zobaczenie go w całości było marzeniem każdego z nas. Niestety MUSIELIŚMY jechać dalej - tak to jest gdy zaplanuje się zwiedzić Stany w 3 tygodnie, ciągle w biegu. Mimo tego że nasza wyprawa trwa 23 dni - liczy się dla nas każda minuta. Jesteśmy wdzięczni za każdą kolejną godzinę, którą daje nam zmiana strefy czasowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz