czwartek, 18 października 2012

16 październik - Kanion Antylop i zachód słońca nad Wielkim Kanionem

Jednym z marzeń Radka było zobaczenie Kanionu Antylop - przekonał nas do tego bardzo szybko, gdy pokazał nam zdjęcia tego miejsca w przewodniku. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że to nadal teren Indian i wstęp jest bardzo drogi. Postanowiliśmy się rozdzielić. Na zwiedzanie skusili się Radek, Dawid i Żana. Wycieczka trwała około dwóch godzin, przewodnik oprowadzał ich po wąskich korytarzach głebokiego kanionu. Z ich opowieści wynikało, że to magiczne miejsce. Zdjęcia potwierdziły ich relacje - Kanion Antylop wygląda jak z innej planety.
Ja, Michu i Marcin w tym czasie zwiedzaliśmy okolicę. Widok z mostu nieopodal bardzo nam się spodobał, więc krótka sesja zdjęciowa była nieunikniona.
Gdy obie wycieczki się skończyły i nasza ekipa znów była w komplecie, nadszedł czas by ustawić na nawigacji kierunek - Wielki Kanion. Tego miejsca chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to główny cel każdej podróży po Stanach. W równym stopniu marzenie nas wszystkich za kilka godzin i kilkaset kilometrów miało się spełnić.
Szczęście nam dopisało - byliśmy tam pół godziny przed zachodem słońca. Zaparło nam dech w piersiach. Po dłuższej chwili milczenia otworzyliśmy szampana kupionego specjalnie na tę okazję. Siedzieliśmy tam jeszcze długo po zachodzie, ciesząc się chwilą i miejscem w którym byliśmy.
Noc spędziliśmy oczywiście w samochodzie na terenie parku.
Przed pójściem spać, zawinięci w śpiwory i koce, wybraliśmy się nad urwisko i długo wpatrywaliśmy się w niebo usłane gwiazdami nad Wielkim Kanionem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz