Jak na prawdziwych podróżników przystało wyszliśmy z hostelu o 10:00.
Na początku spędziliśmy godzinę w banku. Okazało się że płatność kartą nie wchodzi w grę w stolicy Chin, nie było to możliwe nawet na lotnisku. Więc musieliśmy wymienić całą gotówkę.
Pierwszą atrakcją w planach była Świątynia Nieba. Dotarliśmy pieszo, podobało nam się. Głównym sposobem na dotarcie tam, było pokazywanie w przewodniku zdjęcia obiektu - tylko wtedy tubylcy mogli nam pomóc. Pytani o drogę po angielsku - rozkładali ręce.
Później byliśmy na Placu Tianmen czyli Placu Niebiańskiego Spokoju, znanego z masakry na studentach w 1989 roku.
Jest to największy publiczny plac na świecie.
Zaraz obok najważniejsze miejsce w Pekinie - Zakazane Miasto, gdzie kiedyś mieszkali sobie kolejni cesarze.
Na koniec jeszcze park z widokiem na miasto i to tyle!
Głodni i zmęczeni mogliśmy iść na obiad. To jest ten wieczór kiedy to tygrys powiedział nam w tajemnicy, że chce z nami zwiedzić Chiny...
Plan minimum - Pekin w jeden dzień - zrealizowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz