Jesteśmy 3 dzień w Mirissa. To nasz najdłuższy pobyt w jednym miejscu - aż 4 noce. Pranie ciuchów ogarnęliśmy już w Ella więc raczej wystarczy nam do końca wakacji.
Z samego rana mieliśmy zaplanowaną atrakcje dla dzieci - nurkowanie z żółwiami. Twardo i odważnie weszliśmy do wody. Gdy z pomocą pana podpłynęliśmy na miejsce i wszyscy zobaczyli wielkiego żółwia, który pływał tak blisko, że się o nas ocierał, dzieci wpadły w taką panikę że słychać ich było na całym wybrzeżu. Ich przygoda z żółwiami skończyła się po 3 minutach. My zostaliśmy chwilę dłużej, ale lepiej nie było. Dziwne uczucie gdy takie wielkie stworzenie Cię dotyka, chyba szybko tego nie powtórzymy.
Dziś też mamy święto - urodziny Domi. Ostatnie z 3 z przodu. W tej okazji zarezerwowaliśmy stolik na śniadanie niedaleko Secret Beach. Po śniadaniu panowie z obsługi odśpiewali „Happy Birthday” i wręczyli tort niespodziankę :) Po śniadaniu podjechaliśmy Tuk Tukiem do wspominanej plaży. Bardzo ładna, ale ilość ludzi raczej przeczyła określeniu „secret”. Wróciliśmy do naszego hotelu na resztę dnia. Wieczorem Domi zabrała nas na kolację na której królowały owoce morza. Wszystkiego najlepszego! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz