Jesteśmy drugi dzień w Mirissa i w końcu mamy piękną pogodę - świeci słońce i to cały dzień. Słońce jest tak intensywne, a my tak biali, że mimo częstego smarowania kremami (w końcu można wykorzystać te 3 kg kremów które przywieźliśmy) to i tak wieczorem mamy małe poparzenia.
Dzień spędzamy na plaży, to już drugi dzień w rzędu i jeszcze się nam nie znudziło. Wieczorem wybieramy się na spacer na Cocconut Hill - dość słynne wzgórze, gdzie trzeba zrobić sobie zdjęcie będąc w Mirissa. Kolejka ludzi do zdjęcia jest ogromna, więc nie do końca udaje nam się to jak tego oczekiwałyśmy.
Jeszcze 2 noce w Mirissa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz