Jesteśmy w Valladolid. Czekają nas dziś przyziemne rzeczy typu pranie czy zakupy w markecie. Rano wyruszamy na śniadanie, jednocześnie szukając na mieście pralni. Mogliśmy mieć ze sobą tylko bagaże podręczne, więc mamy już ogromną potrzebę prania 🙂 Pralni jest dużo. Zanosimy swoje rzeczy, ważymy i cena jest zależna od wagi oddanych ubrań. W naszym przypadku 3,8 kg - 69 peso (ok. 16 zł). Pani mówi że mamy przyjść po 16:00 po odbiór.
Po śniadaniu na mieście (tutaj nie mamy w hotelu jedzenia) wyruszamy na wycieczkę. Wybraliśmy cenotę Oxman, która jest bardzo blisko Valladolid.
Cenoty są to wielkie studnie krasowe, których w Meksyku jest bardzo dużo. Wokół większych z nich Meksykanie stworzyli miejsca, gdzie można zjeść, wykąpać się w basenie i spędzić pół dnia. Tak też zrobiliśmy. Możliwy był skok do wody na linie do takiej cenoty. Super wrażenie 🙂 Dzieci też odważnie weszły do wody, nie była tak zimna jakby się wydawało. Ale i tak u nich wygrywa basen. Spore wrażenie zrobiły też na wszystkich legwany które chodziły sobie i wygrzewały się na słońcu blisko nas.
W drodze powrotnej czas na zakupy i odebranie prania. Wszystko poszło w miarę gładko. Wieczorem kolacja z bardzo dobrym jedzeniem.
Jutro kolejny dzień w Valladolid.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz