Zacznę od tego, że 7 lat czekałam na ten moment - spakowania plecaka, czekania na lotnisku i wejścia do samolotu na pół dnia. Udało się.
Decyzje, że trzeba wrócić do latania podjęliśmy już dawno. Dzieci urosły na tyle, że już coś zapamietają z tych podróży, więc nie było na co czekać.
Bilety były w promocji, więc nie obchodziło nas to że lot będzie trwał sto godzin.
Berlin-Londyn, nocleg w Londynie, następnego dnia lot Londyn-Cancun. Linie lotnicze British Airways. Nie polecamy.
Przed wylotem zaczęły się komplikacje. Odwołano nam lot Berlin-Londyn dwa dni przed podróżą. Łamanym, nie używanym od kilku lat angielskim udało nam się załatwić lot Warszawa-Londyn w tym samym terminie. Ten lot też nam odwołano. Historia jest długa, ale udało nam się wylecieć. I tak zaczęliśmy naszą podróż. Wylot z Warszawy około 18:00. W Londynie jesteśmy około 21:00, taksówką jedziemy prawie godzinę do hotelu który jest blisko lotniska z którego wylatujemy do Meksyku. Podróż nie jest łatwa, ale dzieci są dzielne. Ogromnym ułatwieniem był plac zabaw na lotnisku w Warszawie, gdzie mieliśmy 2 godziny opóźnienia.
Następnego dnia o 11:00 wsiadamy w samolot do Cancun. Lot trwa 11 godzin. Daliśmy rade. Pomogły telefony i ekrany w fotelach, dzieci grały w gry, oglądały filmy i spały.
Około 17:00 lokalnego czasu lądujemy w Meksyku. Przed nami dwa tygodnie wakacji.
Loty odwołali więć chłopaki byli zmuszeniu uprowadzić samolot, sprytnie ! ;)
OdpowiedzUsuń